Oludeniz, Turcja, Dolina Motyli - Z wizytą w dolinie hipisów

Tu MUSISZ dotrzeć!!!
Butterfly Valley (Dolina Motyli) to miejsce, które obowiązkowo należy zobaczyć będąc w Oludeniz! Żadne słowa nie są w stanie opisać tej niesamowitej doliny i plaży. Wyłaniający się pomału zza zakrętu krajobraz zawsze wprawia turystów w osłupienie, po prostu WOW! Jako, że byłem w Dolinie Motyli kilka razy, lubię obserwować reakcje przypływających tutaj po raz pierwszy osób – to niesamowite zdziwienie i pozytywne zaskoczenie.
Są dwa sposoby na dotarcie do Butterfly Valley. Pierwszy z nich, to wykupienie całodniowej wycieczki w jakiejkolwiek agencji turystycznych w Oludeniz, tzw. „Daily Boat Trip”, podczas której cumowanie w Dolinie Motyli jest jednym z żelaznych punktów wyprawy. Ma to swoje plusy i minusy. Mamy pewność, że dolinę tą zobaczymy... Minusy są takie, że dostaniemy na to około 45 minut do godziny czasu. Przez tak krótką chwilę nie będziemy w stanie podjąć decyzji, czy wykąpać się w niebiańskich błękitach i wygrzać na gorących kamieniach, czy biec z wywieszonym językiem w głąb doliny, chcąc koniecznie dotrzeć do wodospadu znajdującego się na jej końcu. W dodatku narobimy sobie smaku... Ale może to i dobrze. Za kilka dni zaczniemy zastanawiać się, jak na własną rękę dopłynąć do Doliny Motyli i spędzić tutaj cały dzień.
Sposób drugi jest dość prosty lecz jak okazuje się, nie dość oczywisty. Wystarczy wiedzieć, w którym miejscu, o której godzinie i do jakiej łódki wsiąść. Otóż, stojąc na plaży publicznej Belcekiz, w miejscu gdzie statki zabierają turystów na całodniowe wycieczki, niemalże zupełnie po lewej stronie, cumuje mała łajba z napisem „Butterfly Valley Boat Service”. Każdego dnia, w określonych porach przypływają nią do Oludeniz mieszkańcy Doliny Motyli – dawni hipisi, osoby prowadzące restauracje oraz nurkowie. Wypakowują puste bidony na wodę, worki ze śmieciami, zabierają nowy prowiant zakupiony zapewne w pobliskich delikatesach Azda i rzecz jasna, bardzo licznie zgromadzonych turystów (taxi w kierunku doliny wypływa o 11:00 oraz 13:00). Koszt rejsu w obie strony to 15 TRY (proszę uważać na naciągaczy, gotowych zawieść was tych kilka kilometrów za "jedyne" 50 EUR!!! Takich oszustów niestety nie brakuje). Naprawdę warto! Podczas kilkunastominutowej przeprawy możemy rozkoszować się pięknymi widokami od strony morza - oglądamy Oludeniz, strome górskie zbocza, szczyt Babadag, plażę Kidrak, kompleks hotelowy Lykia World, liczne ustronne, małe plaże, do których nie można dotrzeć od strony lądu, a na koniec wpływamy do genialnej Doliny Motyli.


Z pewnością jest ona jedną z kilku najpiękniejszych plaż w Turcji (oprócz Kidrak Natural Park czy Olympos). Niemalże, jak każda turecka plaża Butterfly Beach jest kamienista, otulona wspinającymi się ku górze na kilkadziesiąt, może na kilkaset metrów skałami. Przepiękna lazurowa woda, nieco chłodniejsza niż w Oludeniz. Kiedy staniemy plecami do morza, naszym oczom ukazują się ogromne skały, które zbiegają się ku sobie w oddali (to cel późniejszej wycieczki). Do tego, na pierwszym planie ukryte wśród krzewów restauracyjki, mały, biały domek, intensywnie zielone bananowce i hamak rozwieszony pomiędzy dwiema majestatycznie chwiejącymi się na wietrze palmami. Czas na chillout i błogi odpoczynek.

No, ale do Doliny Motyli nie płynie się tylko po to, by zakosztować kąpieli morskiej i słonecznej, leczy po to, by podczas spaceru kanionem zobaczyć przynajmniej kilka motyli... Wstęp do kanionu jest oczywiście płatny, jak to bywa w całej Turcji, oczywiście 5 TRY:) Warto zabrać ze sobą jakieś lepsze, nie ślizgające się obuwie, które będzie trzymać sztywno naszą nogę w kostce (mi udało się wczłapać w klapkach i butach do pływania / stanowczo odradzam). Spacer wśród potężnych, otaczających nas zewsząd skał, wśród gęstej lecz nieco uschniętej roślinności i w towarzystwie cykad trwa około godziny. Droga pnie się cały czas pod górę, co raz bardziej stromo i wąsko. Ostatni etap to wspinaczka po mokrych, poukładanych przez "nadludzkie moce" kamieniach, jeden na drugim, prawie pionowo. Całość tego nieco morderczego spaceru wieńczy mały wodospad, pod którym licznie przybywające tłumy turystów robią sobie pamiątkowe zdjęcia.
Oczywiście można iść dalej, ale to już najwyższy "level":) Na jednej ze skał, obok wodospadu zwisa lina... Po niej właśnie i po mokrym zboczu, można piąć się ku górze. Nie jest to jednak bezpieczna zabawa, czego sam na własnej skórze doświadczyłem (nie wiedziałem jak wrócić na dół).
Dlaczego Dolina Motyli...? Otóż do dzisiaj nie wiem...  Motyli widziałem w niej zaledwie kilka, może kilkanaście. Być może pochowały się przed zmasowanym atakiem międzynarodowej grupy wszędobylskich i ciekawskich turystów...?
Po wyprawie w głąb kanionu pozostaje sporo czasu na sesje zdjęciowe, posiłek pośród egzotycznej roślinności, wylegiwanie się na nagrzanych otoczakach, no i orzeźwiającą kąpiel w pięknej, błękitnej wodzie. Ostatni powrót około godziny 17-ej. Kto nie zdąży, będzie musiał pozostać tu do następnego dnia. W sumie to nie miałbym nic przeciwko (na terenie doliny funkcjonuje coś na wzór hostelu, pola namiotowego, więc jest gdzie spać). Zapewne noc spędzona pośród dzikiej przyrody, u stóp ogromnych skał, pod rozgwieżdżonym niebem, gdzieś "na końcu świata", przyniosłaby romantyczne i niezapomniane wspomnienia.

PEŁNA GALERIA FOTOGRAFII PONIŻEJ  
(KLIKNIJ MINIATURKĘ)

FILM

PRZYDATNE LINKI DOTYCZĄCE DOLINY MOTYLI:

All rights reserved / text & photos (Canon, Nikon, Nikkor) made by "My Travelling With Passion"

Popularne posty