ROUBINI BEACH - FRYTKI NR 1 NA ŚWIECIE, SOUVLAKI NR 1 NA KRECIE :)


Dzisiaj we wspomnieniach wracam do Kissamos, miasteczka położonego niemalże na samym północno-zachodnim krańcu Krety. Tak jak pisałem we wcześniejszych postach, nie wyróżnia się ono niczym szczególnym. Oprócz doskonałego położenia stanowiącego idealną bazę wypadową do zwiedzania największych atrakcji tej części wyspy, nie ma tam absolutnie nic ciekawego, oprócz jednego miejsca... 

Roubini Beach. Cóż to takiego? To miejsce, do którego na początku nie byłem do końca przekonany. Dlaczego? Otóż lokal ten, nie przypomina typowej greckiej tawerny z białymi ścianami i niebieskimi okiennicami, glinianymi wyrobami na parapetach i koślawymi stolikami pokrytymi obrusem w paski lub kratę. To miejsce jest po prostu inne... Absolutnie fantastyczne!


Roubini Beach zbudowane jest z drewna. To plażowa strefa relaksu z pięknymi parasolami i leżakami, to restauracja z widokiem na morze i góry, to w końcu pokoje gościnne w bardzo dobrej lokalizacji, bo zaledwie kilkanaście kilometrów od Balos i Falasarny


Podczas naszego dwutygodniowego pobytu na Krecie do Roubini Beach wracamy niemalże każdego dnia. Głównie pojawiamy się tutaj wieczorami w czasie zachodów słońca nad Półwyspem Gramvousa, aby rozkoszować się najlepszymi na wyspie suflakami, genialnymi frytkami - łódeczkami, przygotowywanymi na miejscu, przez gospodarza Dionisisa i obłędnie smaczną grecką sałatą, skomponowaną z najbardziej soczystych i kruchych pomidorów z Falasarny, papryki, cebuli i obłędnie smacznych oliwek. Za dnia zaglądamy do Roubini na plażę, aby poleżeć i poopalać się, aby wypić przepyszne Nescafe Frappe i Fredo Cappucino lub wyciskany z soczystych pomarańczy orzeźwiający sok. 


Warto jednak wspomnieć, że pewne miejsca to nie tylko smaczne potrawy, piękne widoki, ciepła woda i chillout, to także wyjątkowi ludzie. To osoby, których zachowanie i sposób bycia, nastawienie i serce, jakie wkładają w to co robią, sprawiają, iż dane miejsce staje się tak unikatowe, że chce się do niego powracać... Nawet we wspomnieniach... 


Pisząc te piękne słowa :) mam na myśli właściciela Roubini Beach, pana Dionisisa Emiliano, który to od pierwszej chwili sprawił, że poczuliśmy się u niego, jak we własnym domu. Dionisis jest skromnym i miłym facetem po 40-ce. Wraz z synem obsługuje gości, przygotowuje najpyszniejsze frytki na świecie, najlepsze suflaki na Krecie i obłędną, wspomnianą wcześniej, sałatkę grecką z pomidorami z Falasarny. Całość przyprawia własnoręcznie tłoczoną oliwą ze swojej plantacji, uśmiechem, naturalnością i absolutnie genialnym Nescafe Frappe i Fredo Cappuccino, jakich nigdy przedtem ani nigdy potem nie piliśmy ani w Grecji, ani na Krecie [piszę tak celowo, gdyż wielu Kreteńczyków nie życzy sobie, aby mówić o nich, że są Grekami].  


Dla Dionisisa nie miało znaczenia z jakiego jesteśmy kraju, jak duże jest złożone przez nas zamówienie, jaki pozostawimy napiwek. To wszystko nie było dla Niego istotne. Ważne było to, że wracamy prawie każdego dnia. Z każdą wizytą miał dla nas jakiś prezent... A to Fredo i Nescafe podczas opalania, a to sok gratis podczas lunchu, a to dzbanek wina do kolacji, a to butelka wody ot tak, kiedy słońce dopiekło podczas opalania, deser na lepszy uśmiech czy karafka domowej raki na do widzenia [rozchodniaczek:)]. Kiedy odjeżdżaliśmy "wypchał" nasze torby kilkoma puszkami oliwy... Podczas podróży do Turcji, Albanii czy Grecji spotykałem się z dużymi przejawami sympatii i bezinteresowności, natomiast życzliwość i pewnego rodzaju bezinteresowność Dionisisa przerosła wszelkie moje oczekiwania. Facet jest niesamowity! 


Oczywiście nie pozostaliśmy dłużni. Kilka tygodni później, specjalna przesyłka ekspresowa  z polskim akcentem, o zawartości 40% alkoholu w przezroczystej butelce, trafiła dzięki naszym znajomym do rąk Emiliano :):):)   


Od czasu naszej wizyty w Roubini minęły już dwa lata, ale nadal z wielkim smakiem i sentymentem wspominamy najlepszą, kreteńską restauracyjkę, położoną w Kissamos, tuż nad brzegiem morza. Polecamy i wierzymy, że będzie nam jeszcze dane zjeść najlepsze frytki na świecie i spotkać Dionisisa. Z pełną odpowiedzialnością, jeszcze na kilka chwil przed sezonem wakacyjnym, polecamy Wam i namawiamy do wizyty w Roubini Beach, podczas Waszych, greckich wakacji [np. jeśli będziecie spędzać je w Kissamos].

Popularne posty